Właśnie tego się spodziewałam:)-tylko tyle mogę powiedzieć. Mimo braku koloru niezwykle ciepły film, momentami zabawny, ale i melancholijny zarazem, a nawet przygnębiający (wątek z tym sędzią, który mimo iż ma rodzinę czuje się cholernie samotny). No i ta muzyka skandynawska, islandzka (w każdym razie tego typu) - minimalistyczna, przyciszona, trochę jakby się słuchało zza ściany. Szkoda, że to nie Sigur ros był na ścieżce dźwiękowej...;(